Ulubieńcy roku TOP 10

Ulubieńcy roku TOP 10

Hej Kochane,
jak przygotowania do Sylwestra, kreacje gotowe, zamysł makijażu już w głowie? U mnie jeszcze wszystko w proszku.Wieczorem planuję domowe spa, a  kreację stworzę jutro :) Dzisiaj przychodzę do Was z podsumowaniem roku, kosmetycznym podsumowaniem. Życie prywatne toczy się gdzieś obok, a tutaj jest miejsce, gdzie mogę się z Wami podzielić moimi odczuciami, ulubieńcami, czy bublami, bo i takie się zdarzają :) Dziękuję Wam za kolejny rok razem, za ogrom wsparcia w trudnych chwilach, za miłe komentarze, wiele cennych wskazówek i porad kosmetycznych. Pisząc do Was/ dla Was, czuję się ja na spotkaniu z przyjaciółką. Blogowanie dodaje skrzydeł i pozwala rozwijać swoją pasję. Dziękuję, że mnie odwiedzacie, piszecie do mnie, dziękuję wszystkim razem i każdej z Was z osobna :)  Blog rozwinął się przez ten rok, miałam przyjemność uczestniczyć w dwóch spotkaniach blogerek. Poznałam na nich fantastyczne dziewczyny, z którymi teraz utrzymuję bliższy kontakt :) Dziękuję wszystkim partnerom i sponsorom, którzy mnie dostrzegli i zaufali. Mam nadzieje, że kolejny rok będzie jeszcze lepszy, albo przynajmniej niech będzie taki sam jak ten, który jutro pożegnamy :) Wszystkiego Najlepszego Kochane :) 

A teraz obiecani ulubieńcy roku :)

Zacznę od najważniejszej kwestii w mojej pielęgnacji, krem pod oczy. Przywiązuję dłużą wagę na to co używam po oczy i co dany kosmetyk robi. Ten krem odmienił moją pielęgnację, odmłodził spojrzenie, rewelacyjnie nawilża, wygładza i ujędrnia. Ten krem zostanie ze mną na zawsze :) 






Balsam do włosów, wychwalany przez wiele dziewcząt, szybko stał się moim ulubieńcem i produktem bez którego w tej chwili nie mogę się obejść. Robi robotę kilku produktów pielęgnacyjnych do włosów. Absolutne must have!




Legendarny podkład, który odkryłam całkiem niedawno. Znacie jego zalety, dla mnie to odkrycie roku, podkład wytrzymuje cały dzień, świetnie kryje, a nałożony gąbeczką Beauty Blender, daje efekt twarzy jak z okładki magazynu :)




Serum do twarzy do zdecydowanie mój ulubiony kosmetyk w kwestii pielęgnacji twarzy, wiele ich miałam w swoim życiu, ale to drogeryjne cudeńko, w tym roku spisało się najlepiej. Wspaniale wpłynęło na stan mojej skóry, niweluje niedoskonałości, lekko złuszcza, napina i wygładza, Musicie spróbować :)




Słynny Beauty Blender, odmienił natomiast mój makijaż, teraz i ja mogę wyglądać jak dziewczyna z okładki






Krem nawilżający na dzień, idealny pod podkład, świetnie wiążący wodę w skórze, uelastycznia, systematycznie używany ujednolica koloryt skóry. <3





 
Idealny róż i rozświetlacz w jednym :) Opakowanie i efekt na policzkach obłędny, a cena bardzo przystępna 






Jestem maniaczką kremów do rąk, kupuje ich mnóstwo :) Ten w tym roku, spisał się najlepiej :) 




Maseczki do twarzy to stały element mojej pielęgnacji, staram się robić je systematycznie :) Ta w tym roku była najcześciej przeze mnie używana ;) 






Kolejna maseczka do włosów, grecki cud. Maseczka od pierwszego użycia mnie oczarowała, planuje jej ponowny zakup :) 



I na koniec perełka, najmniejsza i najsłodsza :) Kolor idealny na co dzień, zgaszony róż, pasuje wszędzie i do wszystkiego. Poza tym trwałość jest powalająca, planuję zakupić kolejne kolory :)




To moi ulubieńcy, oczywiście jest jeszcze kilka takich produktów, ale starałam się aby wybrać najlepszą 10. Takie moje prywatne Top 10 ;) Kochane, a jakich Wy miałyście ulubieńców w tym roku? Ściskam ciepło
Beauty Blender- moje odkrycie roku

Beauty Blender- moje odkrycie roku

Hej Kochane,
wracam już wyleczona, pełna energii i nowych pomysłów. Dzisiejszy post poświęcę legendarnej gąbeczce, którą testowałam namiętnie przez okres ponad trzech miesięcy. Długo się nią bawiłam, zanim zapadł wyrok :) Ale moje testy zawsze są długie i mało przyjemne dla podmiotu moich badań ;) Jajeczko swoje też wycierpiało, ale wyszło z tego obronną ręką. A mój makijaż został dosłownie zrewolucjonizowany! Od bardzo dawna w internecie słychać o tym gadżecie, bo jak inaczej nazwać gąbeczkę/ jajeczko, które ma mam ułatwić, umilić  nasz codzienny makijaż. Oglądałam filmiki, czytałam recenzję, ale sama się ciągle wahałam. Obawiałam się, czy moje podkłady zgrają się z jajkiem, czy będę miała cierpliwość do dbania o nie? Czy poradzę sobie z aplikacją? Oczywiście kwestia kluczowa to także cena. Generalnie miałam w sobie więcej obiekcji, niż ciekawości. Ostatecznie, zrezygnowałam z zakupu. Jakiś czas temu na stronie producenta Beauty Blender odbywał się nabór na testerkę jajeczka. Wtedy pomyślałam, że to świetna okazja do poznania się bliżej z tym magicznym gadżetem. Udało mi się załapać do testów i od ponad trzech miesięcy jestem szczęśliwą posiadaczką czarnego jajeczka z serii pro ;) Czarne jak noc, diabelnie dobre, eleganckie, niestety tylko do czasu ;) Poznajcie je bliżej...












Jajeczko dostępne jest w kilku wariantach, mnie przypadło czarne czyli seria Pro, na stronie producenta znajdziemy także klasyczne różowe jajeczko, wersję białą Pure, wersja fioletowa Royal oraz zielone mini jajeczka Micro Mini Tutaj Generalnie każde jajeczko jest takie same różni się jedynie kolorem.





Wraz z jajeczkiem otrzymałam produkt do jego czyszczenia oraz instrukcję. To czego się bałam, okazało się bardzo proste. Jajeczko należy dobrze namoczyć w letniej wodzie, zgniatając je delikatnie w dłoni ( uwaga na długie paznokcie). Następnie wysikamy nadmiar wody, osuszamy jajeczko w ręczniku papierowym i możemy przystąpić do aplikacji podkładu/korektora.




Czy jajeczko wypija nam podkład, przez co szybciej tracimy kosmetyk, a co z a tym idzie nasze pieniądze? Moim zdaniem NIE, ale sądzę, że to kwestia aplikacji podkładu. Ja wylewam podkład na wierzch dłoni, potem robię na buzi "placki" podkładu i dopiero wtedy przystępuję do rozprowadzania kosmetyku. Nigdy nie zamaczam jajeczka bezpośrednio w podkładzie! Używam na zmianę wielu fluidów i zawsze wystarcza mi jedna pompka produktu. Mówiąc zawsze mam na myśli różne formy aplikacji. Czy robię makijaż palcami, pędzlem, czy Beauty Blenderem, zawsze jest to jedna pompka.


Tutaj mam dla Was instrukcję i efekt końcowy w zdjęciach. Musicie mi uwierzyć na słowo, zdjęcia powstały jedno pod drugim , dosłownie w dwie minuty. Od nałożenia podkładów o różnym stopniu krycia i o różnych kolorach do efektu końcowego, czyli równomiernej tafli koloru.












APLIKACJA:
 jest bardzo szybka i przyjemna. Wilgotnym  ( nie mokrym) jajeczkiem wpracowujemy podkład w skórę. Ja wykonuję lekko dociskające ruchy, jajeczko jest niesamowicie miękkie i sprężyste, dosłownie odbija się od naszej buzi. Rozprowadzenie podkładu na całej twarzy trwa dosłownie minutę.

EFEKTY:
makijaż wygląda bardzo świeżo i lekko. Nawet wtedy kiedy używam bardzo mocno kryjącego Revlonu ColorStay. Jajeczko nie pozbawia produktu jego właściwości, podkład nadal świetnie kryje, ale jest praktycznie niewidoczny. Nie mamy efektu maski, nie widać rozszerzonych porów, czy suchych skórek.Nasza twarz wygląda na bardzo zdrową, zadbaną, pełną blasku. Jest nieskazitelna jak po obróbce zdjęć w znanym programie. Od pierwszego użycia nie mogłam wyjść z podziwu, to jak wygląda mój makijaż kiedy używam jajeczka, a jak wygląda kiedy maluję się dłońmi, czy pędzlem. O ile aplikacja palcami pozwala na dokładne rozprowadzenia produktu, tak z pędzlami zawsze mam podobny efekt SMUGI :( Jajeczko rozprowadza podkład bardzo cienką warstwą, nie ma mowy o plamach, czy smugach. To jest rewolucja w makijażu.


JAK CZYSZCZĘ JAJECZKO:
jajeczko najlepiej umyć zaraz po zrobieniu makijażu, wtedy najłatwiej je domyć, podkład jeszcze nie zdąży zastygnąć. Jeżeli nie mamy czasu, nic strasznego, możemy to zrobić nawet na drugi dzień. Ja dbam o jego higienę, ponieważ chcę aby było ze mną jak najdłużej :) Producent określa jego żywotność na okres 3-4 miesiące, ja jednak myślę, że będzie ono ze mną znacznie dłużej.

PRODUKTY DO MYCIA:
wraz z jajeczkiem dostałam mini wersję produktu do mycia jajeczka Tutaj, owszem płyn świetnie się sprawdza w swojej roli. Jeżeli jednak nie mamy w planach dodatkowego wydatku w postaci specjalistycznego płynu, świetnym rozwiązaniem jest zwykłe, szare mydło. Lekko wilgotne jajeczko, kilkukrotnie namaczamy w mydle, masuje  je, wpracowujemy mydło w gąbeczkę, a potem obficie płuczemy. Odciskamy uważając żeby nie "zranić jajeczka paznokciami, na koniec odciskamy na ręczniku papierowym i odstawiamy do wyschnięcia. Rano jajeczko znowu jest gotowe do użycia 

W CZYM TKWI SEKRET?
jajeczko zrobione jest ze specjalnego tworzywa o porowatości przypominającej ludzką skórę. Dzięki czemu podkład idealnie stapia się ze skórą.



Mnie przypadło czarne jajeczko, pomimo tego, że bardzo o nie dbam, lekko wyblakło i miejscami nie mogę go już domyć w stopniu idealnym ;) Wybaczam mu to jednak, ponieważ to jak działa wszystko rekompensuje. Jajeczko możecie kupić Tutaj w cenie 79zł. owszem to sporo, ale za jakość produktu, oraz jego działanie warto tyle zapłacić. Makijaż trwa chwilę i za każdym razem wygląda idealnie. Ja sama czuje się bardzo pewnie mając go przy sobie. Jak moje jajeczko się popsuję, kupię kolejne tym razem postawię na różowe.

PODSUMOWUJĄC:
Jajeczko, odmieniło mój makijaż. Po pierwsze znacznie skróciło czas wykonywania go, po drugie wzrosła jakość makijażu.Podkład jest idealnie i równomiernie rozprowadzony, nie ma smug, ani plam. Skóra wygląda nieskazitelnie i bardzo świeżo. Jajeczko działa tak samo z  każdym podkładem, nie wpływa na właściwości produktu.Skóra w efekcie HD, 3D ;) Idealna, gładka, promienna. Wygląda na bardzo zadbaną i piękną.Ja nie potrafię się już obyć bez tego gadżetu i serdecznie polecam Wam go przetestować.

A po Świętach post zakupowy

A po Świętach post zakupowy

Hej Kochane,
te słowa same cisną mi się na usta Święta, Święta i po Świętach. W tym roku moje święta były wyjątkowo nieudane, smutne i przeleżane w łóżku. Cała rodzina przechodziła grypę jelitową. Wirus rozwijał się u następnej osoby w kolejny dzień. TRAGEDIA, dwa dni przeleżałam nic nie jadłam i nadal nie mam apetytu.Czuję się jakby przejechał mnie czołg ;/ jest poprawa, obecnie męczy się mój mąż, ciekawe kto następny :( Mam nadzieje, że Wasze święta były magiczne i wspaniałe, my odbijemy sobie w następne ;) Na osłodę post zakupowy, kilka drobiazgów, które były mi potrzebne... oczywiście są też produkty zbyteczne, ale tak mnie kusiły, że nie mogłam się oprzeć :) Pozdrawiam ciepło 




 suchy szampon i ulubiona odżywka do włosów



 Rexona zawsze musi być, mydełko skusiło mnie opakowaniem




 lakier to moja miłość, a baza jest moją ulubioną



 Hakuro tak mi się spodobało, że dokupiłam pędzelek do cieni i cień do kompletu


 
 bardzo lubię masełka Nivea, a jagodowe koniecznie musiało być moje



 ulubiony zmywacz, niestety nie było już w  dużej butelce



 kolejne maseczki od Skarbów Syberii <3



 świąteczny wosk, niestety zapach taki sobie


złoty rozświetlacz, póki co mam mieszane uczucia, więcej w recenzji
Świąteczne Życzenia dla wszystkich moich czytelniczek

Świąteczne Życzenia dla wszystkich moich czytelniczek





Kochane,
dzisiaj Wigilia, czas kiedy zasiądziemy do stołu razem ze swoimi bliskimi. To czas szczególny i magiczny, dlatego cieszmy się każdą wolną od stresu i zabiegania chwilą. Usiądźmy z naszymi rodzicami, dziadkami czy rodzeństwem, nacieszmy się sobą. Przystańmy na chwilę i zobaczmy piękno świata, radość Świąt i ogrom miłości. Nasłuchujmy zwierzaków, być może w tę jedyną noc w roku przemówią do nas?! Śpiewajmy kolędy, dzielmy się opłatkiem i życzeniami. Dajcie sobie i innym w te Święta ogrom dobra, ciepła i miłości.Moje Kochane, życzę Wam, aby te Święta były rodzinne, spokojne, przebiegały w miłej, cieplej atmosferze.Zostawmy za sobą cały świat, odpoczywajmy, cieszmy się wspólnymi chwilami i górą prezentów, jakie znajdziemy pod choinką. Jedzmy wszystkie smakołyki, będzie czas na kolejną dietę cud ;) 

WESOŁYCH ŚWIĄT!!!










Czeskie kosmetyki po raz drugi, różany dotyk pielęgnacji Nobilis Tilia

Czeskie kosmetyki po raz drugi, różany dotyk pielęgnacji Nobilis Tilia

Hej Kochane,
dzisiaj przychodzę do Was z recenzją kolejnego czeskiego kosmetyku, który miałam przyjemność testować.Poprzednio pisałam o żelu szałwiowym, który bardzo miło mnie zaskoczył, zdążyłam go już zużyć do końca, co w moim przypadku nie jest takie łatwe :) Sklep EcoStory wysłał mi do testów, także krem z olejkiem różanych, jesteście ciekawe jak się sprawdził, zapraszam na recenzję.









Innowacyjny Krem różany Rosa Canina zawiera skoncentrowaną ilość substancji bioaktywnych pielęgnujących dojrzałą cerę. Unikalna kombinacja wyciągów z całej róży zapewnia kompleksowe działanie dobroczynnych właściwości tego kwiatu w naturalnie dostępnej formie.
Rosa Canina sprawia, że skóra staje się jedwabiście miękka i delikatna jak płatki róży. Cerze dojrzałej przywraca witalność i spowalnia proces powstawania zmarszczek, a młodej dodaje blasku i energii. Jako krem intensywnie pielęgnujący może być stosowany przez osoby w każdym wieku, które cenią potęgę naturalnych składników i chcą dać swojej skórze wszystko to, co z przyrody najlepsze. 
Wyjątkowy zapach olejku różanego koi psychikę i podkreśla naszą kobiecość, dodając wewnetrznęgo spokoju i pewności siebie. 
Dzięki innowacyjnej bazie mającej postać mikro-emulsji, krem bardzo dobrze się rozciera i wchłania, a substancje aktywne wnikają do najgłębszych warstw skóry, silnie ją odżywiając i nawilżając. Następuje poprawa zdolności obronnych skóry przed czynnikami zewnętrznymi oraz wolnymi rodnikami. Cera jest nakarmiona najcenniejszymi składnikami czynnymi i odwdzięcza się witalnością i pięknym wyglądem.


 





OPAKOWANIE:
klasyczny, plastikowy słoiczek, zakrętka szczelna. Szkoda, że opakowanie nie jest z pompką, ale nie można mieć wszystkiego.


ZAPACH:
różany... bardzo ładny, delikatny zapach róż, otulający i na pewno przyjemny w te zimowe wieczory. Ja jednak nie jestem fanką tego zapachu. Nie lubię różanych aromatów.


KONSYSTENCJA:
bardzo ciekawa, na pierwszy dotyk jest dość bogata i gęsta, to zasługa olejków. Natomiast podczas aplikacji na twarz, zamienia się w lekką formułę. To coś, co bardzo lubię w kremach. Krem bardzo dobrze się wchłania, nie pozostawia żadnego filmu na skórze. Nadaje się także pod makijaż.









SKŁAD:

Aqua, Rosa Damascena Flower Water, Prunus Amygdalus Dulcis Oil, Caprylic/Capric Triglyceride, Polyglyceryl-3 Methylglucose Distearate, Glyceryl Stearate, Glycerin, Cetyl Alcohol, Stearic Acid, Limnanthes Alba Seed Oil, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Panthenol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Tocopheryl Acetate, Retinyl Palmitate, Sodium Stearoyl Lactylate, Rosa Damascena Flower Oil, Sodium Hyaluronate, Phenethyl Alcohol, Xanthan Gum, Candelilla Cera, Lactic Acid, Geraniol*, Citronellol*, Citral*, Farnesol*, Eugenol*, Limonene*, Linalool*, Benzyl Benzoate*, Benzyl Alcohol*.
* z naturalnych olejków eterycznych

Zastosowane w preparacie konserwanty: Potassium Sorbate, Sodium Benzoate.



hydrolat z róży damasceńskiej działa antyoksydacyjnie i przeciwzmarszczkowo, nawilża, łagodzi stany zapalne, wzmacnia drobne naczynka krwionośne
olej ze słodkich migdałów - lekki i nietłusty, ujędrnia, napina skórę i opóźnia proces jej starzenia, zwiększa poziom nawilżenia, odżywia i łagodzi
olej z pianki łąkowej (Meadowfoam seed oil) - nawilża i natłuszcza skórę, nie pozostawiając na niej tłustej warstwy, zapobiega transepidermalnej ucieczce wody, wykazuje działanie przeciwstarzeniowe
olej jojoba - wosk roślinny, bardzo dobrze wchłaniany przez skórę, wzmacnia warstwę lipidową cementu międzykomórkowego, natłuszcza
D-Panthenolprzyspiesza metabolizm skóry, stymuluje wzrost tkanek i podziały komórkowe, wykazuje działanie gojące, łagodzi objawy alergii i podrażnienia skóry
witamina E - antyoskydant, zatrzymuje wodę w naskórku, wzmacnia ściany naczyń krwionośnych, działa przeciwzapalnie
witamina A - antyoksydant, nie podrażnia, nawilża, regeneruje i dodaje skórze blasku
olejek różany - tonizuje i obkurcza naczynia krwionośne, nawilża, łagodzi, działa przeciwzmarszczkowo
kwas hialuronowy - nawadnia, ujędrnia i przywraca elastyczność  skórze, chroni ją przed niekorzystnym działaniem czynników klimatycznych
wosk candelilla - natłuszcza i wygładza 
kwas mlekowy - nawilża, normalizuje proces złuszczania naskórka, uelastycznia skórę i spłyca zmarszczki, rozjaśnia przebarwienia, zwęża pory



 Jak możecie zobaczyć skład jest fantastyczny,  hydrolat z róży damasceńskiej, to bardzo dobry i szeroko lubiany preparat. Rewelacyjnie nawilża i koi,a w  tym okresie moja skóra bardzo tego potrzebowała.



MOJA OPINIA:
zacznę od tego, że krem jest szalenie wydajny, używam go od trzech miesięcy i nadal mam połowę produktu.Wystarczy niewielka ilość, aby pokryć całą buzię, a nawet szyję. To co ucieszyło mnie  w  tym kremie najbardziej to skład. Moja skóra po zabiegach mikrodermabrazji oraz terapii z kwasami, potrzebowała czegoś mocno nawilżającego, kojącego i otulającego. Ten krem dał mi to wszystko. Moja skóra jest dość gruba i odporna, jednakże zabiegi mikrodermabrazji potrafią ja poruszyć. Skóra byłą zaczerwieniona i miejscami piekła. Używałam kilku maseczek nawilżających, ale ze średnim skutkiem. Postanowiłam sięgnąć do zbiorów i wyjęłam ten krem. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ponieważ fantastycznie nawilżał i koił zaczerwienioną, podrażnioną skórę. Nie pozostawiał na skórze żadnego filmu, ale czuć było na skórze ochronną warstwę. Takie przyjemne ukojenie i uspokojenie cery.Krem nie zawiera w sobie parafiny, co jest kolejnym plusem, moja mieszane skóra jej nie znosi. Na szczęście ten krem, przyniósł więcej pożytku niż szkód. Nie podrażnił mnie, nie zapchał i nie uczulił.Krem używałam rano i wieczorem, nadaje się pod makijaż, nic się nie roluje i nie spływa. Z czasem przerzuciłam go do wieczornej pielęgnacji, jako silny nawilżacz po wszelkiego rodzajach serach złuszczających. Zdarzyło mi się także nałożyć grubszą warstwę kremu i użycia go jako maseczki. Buzia dosłownie piła ten krem. Myślę, że to fajna opcja dla posiadaczek każdej cery, ponieważ krem nie zapycha, a świetnie nawilża i otula. Pokuszę się nawet o stwierdzenie, że nadaje się jako krem zimowy. Na nartach, skóra powinna być dobrze chroniona i ten produkt się do tego idealnie nadaje. Krem możecie kupić TUTAJ, w dwóch pojemnościach. Malutkie minusiki to opakowanie, wolałabym z pompką, wtedy łatwiej go zabrać ze sobą np: na narty. I zapach, owszem wiem, że to krem różany, ale fajnie by było, gdyby miał te właściwości, które ma, ale był bezzapachowy ;) Mimo wszystko polecam miłośniczkom wody różanej, a także osobą, które w tym okresie potrzebują nawilżenia lub ukojenie po wszelkiego typu zabiegach :) 






Cel idealna cera- Moja obecna pielęgancja skóry

Cel idealna cera- Moja obecna pielęgancja skóry

Hej Kochane,
dzisiaj przychodzę do Was z postem o mojej aktualnej pielęgnacji cery. Pominę tutaj wszelkie kremy nawilżające, matujące, peelingi i maseczki. Pragnę skupić się tylko na produktach aktywnych, które mają za zadanie znacznie wpłynąć na stan naszej skóry. Kosmetyki niżej wymienione zawierają w sobie kwasy, witaminę C, kolagen. Składniki te znacząco poprawiają stan cery.Skończyłam terapię PMD, niebawem ukaże się moja recenzja, zatem  teraz jest dobra pora na stosowanie takich kosmetyków, ja działam intensywnie,a  wiosną oczekuję nowej siebie :)






 W zasadzie uzbierało mi się kilka produktów typu serum. Robię to świadomie i bardzo często kupuję tego typu produkty. Sera mają silniejsze działanie, uwielbiam ich konsystencję lekka powłoczka o silnym i widocznym działaniu. Oczywiście stosuje je na zmianę w zależności od dni, ochoty i przede wszystkim od potrzeb mojej skóry .


Serum migdałowe z Biochemii Urody, produkt do samodzielnego wymieszania. Naczytałam się sporo o tym kosmetyku zanim po niego sięgnęłam.Nie spodziewałam się silnego działania, ponieważ serum zawiera tylko 10% stężenie kwasu migdałowego. Mimo wszystko zdecydowałam się. Produkt jest niesamowicie delikatny, nie powoduje silnego łuszczenia się. Skóra stała się napięta, jaśniejsza. Są dni, kiedy widzę suche skórki głównie w okolicy skrzydełek nosa. Lekkie łuszczenie występuje na brodzie i linii żuchwy. Wystarczy lekki peeling, dobry nawilżacz i po kłopocie. Bardzo lubię to serum, ale za rok postawię już na większe stężenie.






Intensywnie nawilżające serum od Go Cranberry, to mój ogromny ulubieniec. Serum rewelacyjnie nawilża, ujędrnia i dodaje blasku mojej skórze.Jest najmniej inwazyjne, ale równie skuteczne. Skóra dosłownie młodniej w oczach :) Na pewno do niego wrócę.







Produkt drogeryjny, naczytałam się o nim tyle, że musiałam sama przetestować. Serum zawiera w sobie kwasy, ma silne działania korygujące, rozjaśniające, niwelujące niedoskonałości, hamuję produkcję sebum i zwęża pory. Ideał, prawda? Muszę się zgodzić z producentem! Zrobię jego osobną recenzję, bo produkt jest tego naprawdę godny. Jeżeli moja skora wygląda źle, mam niedoskonałości, wyglądam na zmęczoną, a cera jest szara.. sięgam po to serum, rano budzę się rozpromieniona, gładka, jędrna z idealną cerą. To mój ideał i odkrycie roku.



Do kompletu posiadam także tonik, niby kosmetyk mniej ważny itd. Ja się z tym nie zgodzę, tonik to podstawa pielęgnacji! Tonik bardzo dobrze oczyszcza z resztek makijażu, ładnie odświża buzie o poranku. Lekko zwęża pory, ale daje także przyjemne nawilżenie. Lubię go :) W ofercie marki, znajduje się również krem i maseczka, pewnie kiedyś się na nie skuszę.



Najmniejsze serum, ale ogromne działaniem, nikomu chyba nie trzeba przedstawiać słynnego Flavo-C od Auriga. Serum to dosłownie zastrzyk odżywienia dla naszej skóry. Moja skóra bardzo lubi witaminę C, zawsze w okresie jesień/zimą sięgam po produkty z jej zawartością. Pięknie rozjaśnia, rozświetla i budzi do życia naszą skórę. Uwielbiam je za to co robi z naszą twarzą, już po tygodniu widziałam ogromną różnicę. Serum także będzie miało osobny wpis.




Krem z 8% zawartością kwasy glikolowego, stosuję najkrócej. Dostałam go w ramach współpracy. Krem ma wspaniały skład, zrobię o nim także wpis. Ja przede wszystkim cieszę się, że zawiera w sobie kwas glikolowy, który w połączeniu z kwasem migdałowym powinien doprowadzić moją skórę do stanu idealnego ;) Co prawda stężenie nie jest zbyt duże, ale jak na mój pierwszy raz z tym kwasem wystarczające. Kremu używam na zmianę z innymi produktami.Nakładam  na policzko i linię żuchwy, tam mam przebarwienia potrądzikowe. Póki co jestem zadowolona, ale więcej za jakiś czas.



To moja cała aktywna pielęgnacja :) kwasy, witaminka C, wszystko co ma złuszczać, rozświetlać i niwelować przebarwienia. Efekty już są, moja skóra wygląda lepiej, ja czuje się z nią dobrze. Udało mi się tak połączyć ze sobą te produkty, że nie robią mi żadnej krzywdy. Nie uczulają ,nie zapychają. Skóra reaguje na nie bardzo dobrze, pomimo ciągłej zmiany. Codziennie nakładam inny produkt. Robię to tylko na noc, ponieważ kwasy stosowane rano to średni pomysł,nawet przy tak niskim stężeniu. Lepiej dmuchać na zimne. Obiecuję, że zrobię Wam szczegółową recenzję tych produktów, uważam, że są naprawdę godne zainteresowania. A Ty stosujecie kwasy w swojej pielegnacji? Co lubicie najbardziej,a co u Was się nie sprawdziło? Pozdrawiam ciepło

















Hakuro H24- pędzel wielozadaniowy

Hakuro H24- pędzel wielozadaniowy




Hej Kochane,
dzisiaj po raz pierwszy na moim blogu, pojaw się recenzja pędzla do makijażu twarzy. Muszę zacząć od tego, że nie posiadam zbyt wielu pędzli, ponieważ moje makijaże są bardzo naturalne i praktycznie każdego dnia wyglądają tak samo. Oczywiście posiadam pędzel do pudru, pędzelki do cieni i do brwi. Natomiast nie mam w swoich zbiorach pędzli do rozświetlacza, korektora, bronzera itd. Dzięki współpracy z drogerią BodyLand, otrzymałam do testów pędzelek do różu. Bardzo się z tego faktu ucieszyłam, ponieważ mam sporą kolekcję róży i jeden pędzel, który odszedł już na zasłużoną emeryturę. Pędzle Hakuro są już produktami kultowymi, posiadają je wszystkie fanki makijażu. Teraz i ja mam go w swojej "kolekcji". 


















Pędzel wykonany jest z włosia syntetycznego, trzonek zrobiony jest z drewna. Całkowita długość pędzelka to 18cm, długość włosia 3,3cm - 2cm. Model Hakuro H24























 Pędzelek jest ścięty, dzięki czemu idealnie nadaje się do nakładania różu i bronzera. Idealnie wpasowuje się pod kość policzkową. Oprócz tego, że nakłada produkt, fajnie go także blenduje. Na pewno nie zostawi placka różu na naszym policzku.



























Włosie jest bardzo gęste, dość zbite, dzięki czemu róż/bronzer bardzo łatwo się nakłada.Wystarczy delikatnie dotknąć i kolorowy produkt osadza się na włosiu. Oczywiście najlepiej strzepnąć nadmiar, ale jeżeli nawet o tym zapominałam... pędzelek świetnie wszystko rozciera. 










 






Tak jak możecie zobaczyć, pędzelek jest gruby, a ścielecie rzecz ujmując, ma dużo włosia. To ogromny plus, ponieważ produkt nie znika nam na pędzlu, tylko się go trzyma. Włosie jest bardzo miękkie i delikatne, w zasadzie nie czuję, że maluje nim swoją twarz. Jest niezwykle delikatny i przyjemnie mizia podczas makijażu.















Pędzelek przeszedł wiele, testowałam go naprawdę namiętnie. Co zaobserwowałam? Na pewno to, że pędzel rewelacyjnie się myje, wystarczy odrobina mydełka, czy szamponu i wszystko się pięknie domywa. Pędzel suszyłam w pozycji leżącej , bez osłonek, za każdym razem wracał do swego pierwotnego kształtu. Nie rozszedł się na boki, włosie nadal jest miękki i delikatne. Co najważniejsze, pędzel nie gubi włosów. Miałam kiedyś zwykły pędzel nn, który strasznie gubił włoski, czasami miałam całe policzko w czarnych włoskach, niczym nóżki pająka. Z tym pędzlem nic takiego się nie dzieje. Myłam go w zimnej, ale także w bardzo ciepłej wodzie, mocno tarłam, ściskałam, wykręcałam w ręczniczek. Za każdym razem pędzel wracam do swojego kształtu.Moczyłam też miejsce łączenie skuwki z trzonkiem, byłam ciekawa czy pędzelek się rozejdzie, ale nic takiego się nie stało. Dalej jest w jednej części, nadal jędrny, miękki i sprężysty. Dla mnie to rewelacja, ciesze się, że ta marka robi tak porządne pędzle, za tak przystępną cenę. Pędzel kosztuje 26zł Tutaj. Pędzelek używałam głownie do różu, ale do bronzera także się nadaje. Idealnie dopasowuje się pod kość policzkową, nakłada odpowiednią ilość produktu i wszystko pięknie rozprowadza. Ten pędzel tak mi się spodobał, że zakupię kolejne z tej serii, na pewno kupię pędzel do bronzera i kilka słynnych pędzelków do oczu. Mam nadzieje, że pędzel zostanie ze mną na długi czas, może teraz będę się z nim delikatniej obchodziła, bo testy zdał wzorowo :)













Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger