DERMISS (Progresywny żel złuszczający z kwasem szikimowym)



Przyznaję, że ten produkt dość długo czekał w moich zapasach. Zauroczona słońcem i piękną pogodą, postanowiłam zostawić sobie zabawę z kwasami na okres jesień-zima... Pewnego wieczora, stało się jednak inaczej i stwierdziłam, że skoro od tygodnia pada, a słońca już nikt nie pamięta, troszeczkę się zajmę moją cerę i zrobię sobie domowe spa. Progresywny żel złuszczający z kwasem szikimowym to dość świeży produkt na naszym rynku. Przyznaje, że zaintrygował mnie od chwili kiedy dostałam go w przesyłce. Jakie są moje odczucia i czy kwasy latem to dobry pomysł, zapraszam na wpis 










Opakowanie bardzo mi się podoba, uwielbiam kolor niebieski, więc dla mnie to już plus :) Poręczna, miękka tubka z zamykaniem na "klik"Można z łatwością wydobyć produkt do końca. Pojemność to 75 ml cena około 19-22 zł Dermiss to cała rodzina kosmetyków, składająca się z pielęgnacji etapowej ( na azjatycką modłę) Każdy kolor z gamy, przypisany jest innemu rodzajowi cery i pomaga na inne problemy skórne. 











Kwas szikimowy to prawdziwy skarb, należy do kwasów z grupy AHA. Ma silne działanie bakteriobójcze, przeciwzapalne, przeciwbólowe, seboregulujące, nawilżające i złuszczające. 5% stężenie kwasu szilimowego, jest równe działaniu   50% kwasu glikolowego. Jednakże jego działanie nie powoduje podrażnienia, , łuszczenia, czy mocnego przesuszenia skóry. Kwas ten jest idealny dla cer problematycznych mieszanych, tłustych, trądzikowych, ponieważ reguluje wydzielanie sebum, działa przeciwzapalnie, pomaga pozbyć się podskórnych grudek. Nadaje się także dla cer suchych, ponieważ wiąże wodę w naskórku, silnie nawilżając cerę. 











Zacznę od minusa, jakim jest zapach... kojarzy mi się z zapachem silikonu. Jest intensywny i dość drażniący, na szczęście produkt siedzi na naszej twarzy tylko 5 min, zatem można spokojnie wytrzymać. Uciążliwe jest także zmywanie tego produktu, po upływie czasu dość mocno zastyga, coś jak peel-off. Trzeba się napracować, żeby dokładnie zmyć go z twarzy... ale naprawdę warto się przemęczyć :) 










Konsystencja to przezroczysty, gęsty żel, który z łatwością nakłada się na skórę. Wystarczy cienka warstwa, aby pokryć buzię w całości. Jest to dość lepki produkt, przez co nie bardzo można dołożyć  drugą warstwę.










Działanie... muszę Wam powiedzieć bez zbędnych wstępów, że ten produkt to po prostu petarda! Dawno nie miałam tak dobrego kosmetyku, który w dosłownie kilka minut zmienia stan i kondycje mojej skóry. Zaraz po zmyciu, zobaczyłam gładką, napiętą, nawilżoną i rozjaśnioną skórę. Która w dotyku była bardzo delikatna i miękka. Cera nabrała blasku, koloryt stał się bardziej jednolity. Skóra byłą oczyszczona, a stany zapalne uspokojone. Ten żel, genialnie złuszcza martwy naskórek i robi to w sposób bardzo delikatny i nieinwazyjny. 











Moja mieszana cera jest dość odporna na kwasy i inne eksperymenty, nie zauważyłam jakiegokolwiek podrażnienia. zaczerwieniania, przesuszenia, czy ściągnięcia cery. Wręcz przeciwnie skóra, wyglądała na wypielęgnowaną i zadbaną, nawet pokusiłabym się o stwierdzenie, że wyglądałam i czułam się jak po wizycie u dobrej kosmetyczki. Nowa twarz, nowa skóra w dosłownie 5 min. Kiedy nasza skóra się przyzwyczai, możemy stopniowo wydłużać czas jego stosowania. Żel spisał się świetnie, działa natychmiast, a efekt jest długotrwały, skóra jeszcze przez kilka dni prezentowała się nienagannie. Produkt pozwala walczyć z niedoskonałościami cery, niweluje zmiany trądzikowe, rozszerzone pory, reguluje prace sebum, silnie złuszcza martwy naskórek, odkrywając nową lepszą skórę. Nie obawiajcie się, jest to bezpieczny produkt oczywiście, jeżeli przestrzegacie podstawowych zasad. Tego typu peelingi, stosujemy zawsze na noc. Rano nakładamy na buzię wysoki filtr, oczywiście rezygnujemy z kąpieli słonecznych i wizyt w solarium. Jeżeli nie możecie z tego zrezygnować, zaczekajcie z kuracją do jesieni. Wtedy produkt pozwoli Wam naprawić to, co słońce narozrabiało ;) Pamiętajcie, że produkt, zawiera w sobie dwa kwasy (migdałowy i szikimowy) i należy stosować go z głową!








Dermiss Progresywny żel złuszczający to kosmetyczne odkrycie tego roku, działa szybko, skutecznie i długotrwale. Tubka, starczyła mi się miesiąc użytkowania, więc uznaję to za całkiem dobry wynik. Cena jest niezwykle przyjemna dla portfela, z dostępnością też nie ma problemu. Widziałam go nawet w małej, osiedlowej drogerii. Pokochałam ten produkt, moja mieszana cera się uspokoiła, nie przetłuszcza się już tak bardzo, koloryt jest wyrównany, a faktura skóry wygładzona. Niespodzianki, wyskakują mi również znacznie rzadziej. Serdecznie Wam go polecam, mały kosmetyczny cud :) 







28 komentarzy:

  1. Coś dla mnie! Niesamowicie mnie zaciekawiłaś :)
    Będę się rozglądać i wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  2. O tym kwasie już słyszałam, ale jako osoba, która ma przebarwieniową schizę :-) odłożyłabym jego stosowanie do końca września :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio też doceniłam moc regularnego złuszczania cery i kosmetyków, które działają w taki sposób. Może za jakiś czas też spróbuję ten specyfik Farmony.

    OdpowiedzUsuń
  4. brzmi mega :D muszę kupić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam się kwasić i od września wracam do tych mocniejszych przyjemniaczków ;)
    Ten wygląda naprawdę ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiałam jego działanie, zużyłam już jedną tubkę i pewnie znów kupię. Co do minusów, zgadzam się że ciężko się zmywa, a zapach mnie z kolei przypomina ocet.

    OdpowiedzUsuń
  7. Muszę się za nim rozejrzeć ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. W tym tygodniu zacznę go używać, nie pomyślałam, żeby uważać z tymi kwasami, bo ja nigdy do czynienia z nimi nie miałam, więc dzięki za ostrzeżenie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam jakieś próbki kosmetyków z tej serii. Sięgnę po nie, może i mnie zaciekawią...

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie się ostatnio porobiły jakieś przebarwienia, więc z chęcią wypróbuję te kosmetyki.Można je normalnie dostać w Rossmannie albo innej drogerii?

    OdpowiedzUsuń
  11. No muszę powiedzieć, że mnie zaskoczyłaś. Po pierwsze nigdy nie słyszałam o takim kwasie po drugie, że taki żel może aż tak działać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kwas jest niezwykle silny ale zarazem nie tak agresywny. Ma mnóstwo zastosowań i warto go bliżej poznać 😄

      Usuń
  12. myślę, że dla mnie mógłby być trochę mocny ale może przesadzam :D i zaciekawiłaś mnie tym kwasem szikimowym jeśli dobrze pamiętam, bo pierwsze o nim słyszę :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Moja cera lubi się z kwasami, więc może kiedyś wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Dawno nie miałam produktów z kwasami. Może na jesień się skuszę, bo cena przyjemna, a dla takich efektów nawet z ciężkim zmywaniem jestem w stanie się przemęczyć :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nie miałam nic z tej firmy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi naprawdę świetnie :) Zaprzyjaźniłabym się z nim :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Brzmi zachęcająco! Nie znam firmy, ale jeśli będzie okazja przetestuję!

    OdpowiedzUsuń
  18. Ciekawie i dogłębnie recenzujesz :) Bardzo mnie zaciekawiłaś! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  19. zaciekawiło mnie to super działanie :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Hi dear, i'm a new follower of your blog, can you follow me on my blog?
    https://amoriemeraviglie.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  21. Przyznam,że zaciekawiłaś mnie tym produktem. Nie stosowałam dotąd żadnych kwasów.

    OdpowiedzUsuń
  22. ja takich rzeczy nie stosuję, bojaźliwa jestem i krzywdy sobie nie chcę zrobić

    OdpowiedzUsuń
  23. Przyznam, że poczułam się skuszona, choć obawiam się, że dla mojej suchej i wrażliwej cery mógłby być zbyt agresywny.

    OdpowiedzUsuń
  24. ja na razie niestety nie mogę używać kosmetyków z kwasami :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger