Shinybox LOVE oraz pudełko Create Your Style by Schwarzkopf

Shinybox LOVE oraz pudełko Create Your Style by Schwarzkopf



Nadeszła pora, aby wspólnie zrobić przegląd najnowszego pudełka ShinyBox. W lutym edycja ukazała się pod hasłem 'LOVE" Pudełko pełne miłości, a wyjątkowo w tym miesiącu otrzymałam drugi box Create Your Style by Schwarzkopf wypełniony produktami do pielęgnacji włosów. Przyznam, że bardzo lubię takie niespodzianki. Sprawdźmy co znalazło się w obu pudełkach










W miłosnym boxie znalazłam maskę do włosów marki FLOSLEK, lubię tę markę i mam do niej duży sentyment. Masek do włosów nigdy dość i na pewno na dniach ją przetestuję. Produkt pełnowymiarowy (24,99 za 200 ml)









Antybakteryjny krem do rąk CleanHands, to fajne rozwiązanie tego typu produkty lubię mieć w ilościach hurtowych. Krem mam przy łózku, w torebce, samochodzie, czy przy biurku. Lubię kiedy kremy do rąk trafiają do pudełek. Produkt pełnowymiarowy (6,99/75 ml)










Płyn micelarny Kueshi, markę znam głównie dzięki ShinyBox i wiele z nich naprawdę dobrze się u mnie sprawdziło. Jestem ciekawa jak będzie w przypadku tego płynu (32 zł za 100 ml) 












Maseczki są ok i bardzo je lubię, ale wolałabym zobaczyć w boxie produkt, którego nie znam. Tutaj trafiłam na maseczkę marki Tołpa ( 5,99 za sztukę). Lubię maski tej marki ale nie wywołała ona u mnie mega ekscytacji niestety...













Dwie próbki marki BERGAMO, gdybym znalazłam w boxie pełnowymiarowe serum ze śluzem ślimaka, byłabym wniebowzięta, niestety muszę obejść się smakiem. Ale próbki z pewnością przetestuję w pierwszej kolejności.












Zestaw Simple marki I Want to małe słodziaki, które kosztują aż 0,95 zł w skład tego zestawiku wchodzi tonik oraz emulsja nawilżająca, a cała seria  dedykowana jest cerze mieszanej i normalnej. Z pewnością na dniach przetestuję, bo szykuje mi się weekendowy wyjazd.




Odrobina kolorówki to dwa produkty marki Smart Girls Get More. Matowa pomadka, totalnie nie przypasowała mi z kolorem. Zazdroszczę tym do których trafiła soczysta fuksja, ale wiadomo to jest loteria... Natomiast











Produkt który bardzo mi się spodobał to brozner, który składa się z dwóch polówek. cześć matowa i cześć z drobinkami. Idealny odcień matowego pudru, bardzo mi się podoba i myślę, że będzie mi on pasował. Natomiast błyszcząca część poczeka do lata, kiedy to cera nabierze zdrowszego kolorytu.











Produkt wobec którego mam bardzo mieszane uczucia to suplement diety, których ja po prostu nie używam. Therm Line Fast pomaga redukować tkankę tłuszczową. Produkt pełnowymiarowy ok 60 zł za opakowanie. Sama nie wiem co o nim myśleć, A Wy ucieszyłybyście się z takiego produktu?












Create Your Style by Schwarzkopf to box wypełniony po brzegi produktami do pielęgnacji  włosów. Znajdziemy w nim aż 6 pełnowymiarowych produktów. Maseczka do włosów marki GLISS KUR po które kiedyś chętnie sięgałam. Ta jest dla mnie totalną nowością, przeznaczona jest do włosów długich i rozdwajających się. (11,99 za 200 ml) 










Szampon marki Schauma, której też dawno nie gościłam w swojej łazience. Szampon z indonezyjską wodą kokosową i kwiatem lotosu, brzmi naprawdę kusząco. (8,99 za 400 ml)







   


Suchy szampon marki GOT2B kiedyś już miałam i sprawdził się całkiem ok. Lubię mieć zapas tego typu produktów w domu, czasami ratują sytuacje (18,99 za 200ml )










Kolejny produkt to farba do włosów #Purecolor  (26,99 zł / szt.)  Niestety nie odpowiada mi kolor, ponieważ jestem blondynką poza tym  włosy zawsze farbuję w salonie. Nie mam odwagi sama eksperymentować z moimi włosami, ale wiem, że farba się nie zmarnuje i pójdzie w dobre ręce 












Produkt, który totalnie nie jest dla mnie to spray Live Color Spray (26,99 zł / 120 ml) który trafił mi się w kolorze czerwonym... No taka szalona to ja nie jestem :) Mam go komu oddać, ale szkoda, że nie znalazło się tutaj coś bardziej uniwersalnego.












Ostatnim produktem z tego pudełka jest lakier do włosów  Taft 7 Days (13,99 zł / 250 ml) Kiedyś nie używałam lakierów do włosów, ale od kiedy na mojej głowie panuje wysyp Baby Hair stosuję i to często, aby wygładzić linię czoła, kiedy mam związane włosy. 












I to już wszystko, dajcie mi koniecznie znać, który produkt zaciekawił Was najbardziej, a co spodobało Wam się najmniej 
Wiosenna lista kosmetycznych pragnień

Wiosenna lista kosmetycznych pragnień



Czas płynie nieubłaganie, dopiero co tworzyłam listę świątecznych prezentów, a już spisuję wiosenny zestaw kosmetycznych pragnień. To chyba wina chandry i chęć przywołania wiosny jak najszybciej. Mam ochotę na żywe kolory i słodkie zapachy, które dodadzą energii i świeżości. W szafie czekają kwieciste sukienki, a toaletka domaga się kilku nowości ;) Wiosno przybywaj!!!!













Odrobina kolorów nie zaszkodzi, a wręcz jest wskazana w tym okresie :) Paletka Rose Gold od Makeup Revolution, która od dawna kusi mnie i nęci,  ostatecznie znalazła się na liście kosmetycznych pragnień. Samo opakowanie sprawia, że uśmiech maluje się na mojej twarzy, ciekawa jestem co uda mi się zmalować przy jej pomocy. Kolejny produkt to istna perełka DIOR Skin Nude Air Sama puderniczka jest niezwykle elegancka, a produkt niezwykle uniwersalny i potrzebny w kosmetyczce. Czytałam wiele pozytywnych opinii na temat i jestem ciekawa jak sprawdzi się u mnie. Lubię w tym okresie sięgać po produkty rozświetlające i dodające skórze wigoru. 













Nowy sezon to nowy podkład, wiele lat temu miałam próbkę słynnego Double Wear od Estee Lauder, który totalnie się u mnie nie sprawdził. Podkreślał wszystkie mankamenty skóry, podkreślał pory i suche skórki, mały koszmarek. Ostatnio znowu miałam możliwość testowania tego podkłądu i mam zupełnie inne odczucia. Podkład jest lekki, delikatny i pięknie utrzymuje się na mojej mieszanej cerze. Nie wiem, czy zmienili formułę, czy to kwestia zmiany mojej cery i pielęgnacji. Niemniej podkład, zakupię na pewno, bo totalnie mnie zauroczył. Od dawna kuszą mnie także pomadki YSL nie wiem, co w nich jest, ale od lat śnią mi się po nocach. Podoba mi się wykończenie tych pomadek, lekko mokre, świeże, dające efekt lekko przygryzionych, naturalnych ust. Na wiosnę i lato wręcz idealnie. Jestem już zmęczona ciężkimi matami. 












Crem de la crem mojej listy to oczywiście zapachy, mam dwa na uwadze, które najbardziej wpisuję się w wiosenną aurę. Lancome La Vie Est Belle L'eclat zapach słodki, ale jednocześnie świeży. Wzbogacony nutą winogron. Kompozycja bardzo kobieca, lekka i frywolna Kolejny zapach, który nie pozwala mi przestać o sobie myśleć to Gucci Bloom. Kompozycja utkana z białych kwiatów, zapach zmysłowy, otulający, dodający pewności siebie i przede wszystkim utrzymujący się na mojej skórze rewelacyjnie. Ciężko zdecydować się który z nich wybrać... Może Wy coś podpowiecie? 




Znacie któryś z tych produktów, co możecie mi polecić? I na co Wy macie ochotę zapolować na nowy wiosenny sezon? 

Nowości makijażowe w mojej toaletce

Nowości makijażowe w mojej toaletce



Ostatnio, postanowiłam uzupełnić toaletkę o kila produktów do makijażu i zbiegło się to w czasie z otrzymaniem paczki pełnej dobroci od marki Kobo Professional. Pokazywałam Wam w skrócie jej zawartość na IG ale postanowiłam pokazać te produkty z bliska, ponieważ są naprawdę godne uwagi.

















Pośród nowości, znalazły się podkłady- kamuflujący i matujący. Osobiście nie potrzebuję mocnego krycia, ale wersja matująca już gościła na moich licach. W nowościach pojawił się także mineralny puder oraz korektor, które zostawiam na okres letni, ponieważ mineralne produkty sprawdzają mi się wtedy najlepiej :) 










Powstał także podkład w gąbeczce, na wzór azjatyckich produktów. Jestem go niezwykle ciekawa, podoba mi się ta opcja i chyba zabiorę go ze sobą na wyjazd do Wrocławia. Podoba mi się, że produkt zajmuje mało miejsca i jest taki prosty w obsłudze.











Puder matująco-utrwalający, to produkt który zawsze muszę mieć w swojej kosmetyczce. Moja mieszana cera, potrzebuje zmatowienia w strefie T. Przetestuję go już niebawem i na pewno dam Wam znać czy warto. Na pewno na ogromny plus, zasługuje puderniczka, która jest solidna i elegancko wykonana, posiada lusterko, idealna do torebki, samochodu etc












Cieszę się z możliwości przetestowania korektora pod oczy, wciąż szukam ideału, więc sprawdzę, czy ten jest grzechu waty. Pierwsze wrażenie, bardzo jasne odcienie i lekka przyjemna konsystencja. Zobaczymy jak sprawdzi się pod moimi oczami. Ponadto w ofercie marki Kobo, pojawiły się metaliczne cienie w płynie, oraz matowe pomadki do ust.










Pozostając w tematyce ust, przedstawiam Wam pomadki, które mają bajeczne opakowania, które spokojnie mogą uchodzić za opakowania produktów selektywnych. Piękne, minimalistyczne i eleganckie <3















W kolekcji, znajdziemy także paletkę pomadek do ust, świetna opcja dla fanek makijażu, wizażystek i osób będących ciągle w drodze. Kolory są bajeczne i przyznam, że bardzo w moim typie. Kolekcja Daniela Sobieśniewskiego nadal zachwyca za tę cenę jakość jest po prostu zdumiewająca. 











Przechodząc od makijaż oczu, znalazłam dwa pigmenty, których nie używam zbyt często, ale doceniam za ciekawe odcienie, dla fanek migoczących makijaży to zapewne spora frajda.


















Ja natomiast zakochałam się w palecie cieni, której nie mogłam upolować przez wiele miesięcy, wcale się nie dziwie dlaczego było tak trudno ją kupić. Paletka o wdzięcznej nazwie My Favorite Colors Kolory zachwycają i dorównują bardzo drogim paletkom znanych marek. 












Cała kolekcja zachwyca nie tylko kolorami, pigmentacją, ale także wykonaniem. Paletki są przemyślane ( wyciągana wkłady, pozwalają na miksowanie kolorów z innych palet) Puderniczki są eleganckie i solidne. Pomadki, zachwycają opakowaniem. Wszystko prezentuje się bardzo elegancko i luksusowo. To świetna opcja poczuć się wyjątkowo, nie tracąc przy tym połowy wypłaty. Ogromne brawa dla marki Kobo i Daniela Sobieśniewskiego za takie perełki, które nie tylko mają świetną jakość i cenę, ale są także bardzo mocno osadzone w trendach :) 










Który produkt zachwycił Was najbardziej. A może już posiadacie w swojej toaletce któryś z tych produktów. Koniecznie dajcie znać w komentarzach :) 
Depilacja laserowa- przebieg wizyty i pierwsze wrażenia

Depilacja laserowa- przebieg wizyty i pierwsze wrażenia



Gładka skóra to marzenie każdej kobiety, daje nam to poczucie komfortu i pewności siebie w każdej sytuacji. Możemy być bardziej spontaniczne i cieszyć się urokami danej chwili. Bez zbędnych zahamowań i kompleksów. Depilacja laserowa to także moje wielkie marzenie, które postanowiłam w tym roku spełnić. Pokazywałam Wam relację z zabiegu na Instagramie  i dostałam od Was ogrom wiadomości prywatnych, postanowiłam zatem odpowiedzieć Wam na nie w dzisiejszym poście :) 









Swoje ciało postanowiłam powierzyć sieci salonów Depilacja.pl Których placówki znajdziecie w całym kraju. Ja udałam się na swój zabieg do punktu, który znajduje się najbliżej mojego miejsca zamieszkania i skorzystałam z usług salonu depilacji laserowej w Katowicach, który znajduje się bardzo blisko centrum miasta. Nie ma problemu z dojazdem, czy też znalezieniem miejsca parkingowego. Salon CitySpa&Wellness, który mieści się przy ulicy Jordana 19. To bardzo przyjemne miejsce, zapewniające nam poczucie komfortu i relaksu.











Od progu, zostałam przyjęta z uśmiechem przez bardzo sympatyczną Panią Joannę, która jest osobą kompetentną i bardzo skrupulatną. Mój stres i skrępowanie szybko minął i mogłyśmy skupić się na tym co było do wykonania. Zdecydowałam się w pierwszej kolejności na depilacje laserową łydek. uznałam bowiem, że to miejsce jest przeze mnie najczęściej eksponowane. Sezon sukienek coraz bliżej, a ja byłam już naprawdę zmęczona ciągłym depilowaniem tej okolicy.






 




Pierwsza wizyta to przede wszystkim długa rozmowa, która ma na celu wykluczenie wszelkich przeciwwskazań do zabiegu, oraz wypełnieniu kwestionariusza osobowego, który zostaje dołączony do naszej karty. To bardzo ważne, aby wyjaśnić wszystkie niepokojące nas kwestie. Mogłam zadawać pytania i otrzymywałam wyczerpujące odpowiedzi. Pani Joanna, wykazała się w tej kwestii ogromem cierpliwości :) Pamiętajcie, aby odpowiadać zgodnie ze stanem faktycznych, ponieważ depilacja laserowa, jak wiele zabiegów ma przeciwwskazania. Zaliczają się do nich:





-ciąża i okres laktacji
- choroba nowotworowa
-rozrusznik serca
- choroby skóry (łuszczyca i bielactwo)
- padaczka
- terapia retinoidami
- przerwanie ciągłości naskórka
- stosowanie leków i ziół światłouczulających












Zabieg depilacji laserowej nie może zostać przeprowadzony na skórze podrażnionej, opalonej, czy po zastosowaniu produktów samoopalających. Przed wykonaniem zabiegu, nie możemy stosować peelingów, zabiegów kwasowych, oraz depilować skóry przy użyciu depilatora, lub wosku. Po omówieniu wszystkich przeciwwskazań i wypełnieniu kwestionariusza, mogłyśmy przejść do wykonania zabiegu...




 Sam zabieg, został wykonany przy pomocy lasera diodowego LIGHT SHEER DUET, wyposażony w dwie głowicie. Głowica zabiegowa HS to większa głowica, wyposażona w pompę próżniową i otwór, w który zasysana jest nasza skóra. Ma ona większą powierzchnię, dzięki czemu zabieg przeprowadzany jest szybciej i na większych partiach naszego ciała. Druga głowica zabiegowa ET to głowica mniejsza, która rewelacyjnie sprawdzi w miejscach trudniej dostępnych na stopy, palce, czy kości. Wszędzie tam, gdzie nie ma możliwości, aby głowica zassała naszą skórę. Głowica ta dodatkowo wyposażona jest w system chłodzenia Chill Tip, który chroni naszą skórę i sprawia, że zabieg jest praktycznie bezbolesny. 

















W mailach poprzedzających zabieg, poinformowano mnie, aby ogolić nogi w dniu zabiegu, zostawiając mały fragment owłosienia, które posłuży do ocenienia grubości i koloru włosów. Pamiętajmy aby nie stosować w dniu zabiegu balsamów na miejscu zabiegowym. Pani Joanna dokładnie obejrzała moją skórę, zgoliła resztę włosków i zabezpieczyła wszelkie znamiona białą kredką. Pozostało nam włożyć okulary ochronne i przystąpić do wykonania zabiegu :) 










Od razu odpowiem Wam na pytanie, które pojawiało się niemal w każdym mailu... Depilacja laserowa NIE BOLI!!! Możecie odetchnąć z ulgą, ponieważ zabieg jest naprawdę przyjemny. Nie odczuwałam żadnego dyskomfortu. Fakt, mam bardzo wysoki próg bólu ale myślę, że nie ma czego się bać. Uczucie jakie towarzyszy depilacji to przede wszystkim efekt zassania skóry i lekkie ukłucie. Sam strzał jest praktycznie niewyczuwalny, porównałabym go z lekkim ukłuciem igiełką, ukąszeniem komara. Nic co mogłoby spowodować duży dyskomfort, czy straszne tortury. Sam zabieg trwa około 25 min z uwzględnieniem kostek i palców u stóp. Prawda, że szybko? Przez cały ten czas osoba wykonująca zabieg w moim przypadku Pani Joanna, pytała o moje odczucia i samopoczucie. Było wesoło i sympatycznie, a sam zabieg naprawdę mocno mnie zrelaksował :) 
















Co działo się po zabiegu? Pierwszego dnia moje skóra była lekko zaczerwieniona w okolicy kostek. Poza tym nie działo się nic więcej. Skóra mnie nie swędziała, nie była opuchnięta, nie pojawiły się taż żadne strupki. Po zabiegu zaleca się stosowanie produktów nawilżających z zawartością aloesu, które możemy kupić w salonie, ub zastosowanie maści Alantan Plus do kupienia w każdej aptece. Po zabiegu musimy pamiętać o kilku kwestiach. Przede wszystkim skóra musi być dobrze nawilżona! Ja stosowałam wspomniany wyżej Alantan i sprawdził się rewelacyjnie. Miejsce zabiegowe najlepiej myć czystą wodą, bez substancji zapachowych i drażniących. Skórę delikatnie wycieramy, bez mocnego pocierania. Przez pierwsze 3-5 dni unikamy korzystania z basenu i sauny. A w trakcie trwania całej kuracji depilacji laserowej rezygnujemy z opalania, również z solarium! 











Pierwsza wizyta, upłynęła bardzo szybko i już nie mogę doczekać się kolejnych. Przede wszystkim nie mogę doczekać się efektów. Mija właśnie 2 tygodnie od pierwszego zabiegu, teraz zachodzą największe zamiany. Do  3 tygodni wypadnie najwięcej włosków, z tego co pamiętam to może być nawet 80% Zauważyłam, że w pewnych obszarach zaczynają pojawiać się łyse placki, które świadczą tylko o tym, że jestem na dobrej drodze do całkowitego pozbycia się zbędnego owłosienia. Między zabiegami powinna pojawić się przerwa od 6-8 tygodni. Okres ten nie jest przypadkowy, a uzależniony od fazy wzrostu włosów. Pośpiech jest tutaj niewskazany, ponieważ najzwyczajniej nie przyniesie on oczekiwanych rezultatów. 











Jestem bardzo zadowolona z pierwszej wizyty i niecierpliwie oczekuję kolejnych. Będę Was na bieżąco informować o postępach. A Wy korzystałyście już z depilacji laserowej, czy dopiero macie zamiar to zrobić? 


Kremowe żele pod prysznic Yves Rocher

Kremowe żele pod prysznic Yves Rocher



Jak wiecie zapachy odgrywają w moim życiu ogromną rolę. Perfumy, świece, woski i wszelkiego typu pachnące kosmetyki muszą być w zasięgu mojej ręki. Wieczór bez ciepłego prysznica i cudownie pachnącego żelu uznaję za stracony. Od żeli pod prysznic nie oczekuję pielęgnacyjnego cudu, ale jedno jest pewne musi mieć piękny zapach.  Jestem fanką żeli pod prysznic marki Yves Rocher, te zapachy jako jedyne utrzymują się na mojej skórze długie godziny, a wydajność jest zdumiewająca. Wiele razy Wam o nich pisałam i koniecznie muszę wspomnieć o nowej kolekcji kremowych żeli, które występują aż w 21 zapachach. Zatem jak same widzicie wybór nie jest prosty :)










Produkty Yves Rocher w 98% składają się ze składników pochodzenia naturalnego. Nie zawierają SLS, mydła oraz substancji drażniących. Nawet mój mąż z AZS może ich używać bez obaw, co też czyni z dużą przyjemnością. Żele mają pojemność 400 ml i obecnie kosztują 15,90 zł 











Posiadam cztery zapachy z nowej linii i sama nie wiem, który jest moim ulubionym... Każdy jest inny i nadaje się na inną porę roku. Od otulających i słodkich, poprzez owocowe aż do pobudzającego aromatu kawy.












Owoc granatu z domieszką czerwonego pieprzu jest zapachem słodkim, ale zarazem energetycznym, kojarzy mi się z wakacjami, słońcem i radością. Zapach jest dość kwaśny przez co będzie idealny na początek upalnego dnia ;) 










Magnolia i biała herbata to zapach delikatny i lekko pudrowy. Rozpieszcza skórę i otula  ją miękkim woalem zapachu. Bardzo ciepły zapach, który pozostawia na skórze uczucie ciepła i miękkości. Jest jak kaszmirowy sweter w chłodny dzień. 









Kwiat tuberozy i mimoza to zapach delikatny i świeży, nie jest zbyt pudrowy przez co nadaje się idealnie na okres wiosenny, kiedy to budzą się do życia kwiaty i drzewa. Zapach jest lekki i radosny. Znajdzie się coś także dla fanek kawy... nic nie pobudza do działania tak bardzo jak orzeźwiający prysznic z siłą podwójnego espresso. Ziarna Kawy to zapach idealny na początek dnia! Stawia na nogi i daję kopa do działania. Coś fantastycznego, polecam! 









Żele Yves Rocher znam od lat i z ogromną przyjemnością do nich wracam. Jeszcze na studiach delektowałam się żelem o zapachu orzechowym i do dzisiaj mam go w głowie. Cieszę się, że marka poszerzyła asortyment o kolejne nowe zapachy. Żele są bardzo wydajne, tworzą miękką dość gęstą pianę, która nie wysusza i nie podrażnia skóry. Zapach utrzymuje się na skórze wiele godzin. Kąpiel z ich użyciem to wręcz rytuał, który sprawia, że każdy dzień staje się lepszy. 










Stosujecie żele pod prysznic Yves Rocher? Który zapach jest Waszym ulubionym? Na który macie ochotę skusić się w pierwszej kolejności?! 
Yves Rocher limitowane edycje perfum Evidence i Oui a l'amour - pomysł na Walentynkowy prezent

Yves Rocher limitowane edycje perfum Evidence i Oui a l'amour - pomysł na Walentynkowy prezent


Perfumy... ileż o nich można pisać, ileż się nimi zachwycać?! To one sprawiają, że nasz strój, poczucie humoru i cechy charakteru są podkreślone. Perfumy to atrybut kobiecości i to najpiękniejszy prezent jakie kobieta może dostać. Z racji zbliżających się Walentynek marka Yves Rocher przygotowała dwa limitowane zapachy Evidence i Oui a l'amour Zamknięte w minimalistycznych, ale uroczych flakonach. Skomponowane przez najlepszych perfumiarzy, pełne uwodzicielskich i kobiecych akordów. 










Dwa flakony, dwa rożne zapachy pierwszy z nich delikatny, lekko figlarny i słodki. Drugi wyrazisty,  zdecydowany, kobiecy i bardzo elegancki. Każda kobieta ma dwie twarze i to od niej zależy kim dzisiaj zechce być. A jak myślicie, który skradł moje serce? 



















Pierwsze perfumy Evidence to kompozycja Annick Menardo, która opisuje go tymi słowami

"Wyobrażałam sobie zapach skąpany w świetle, jak uczucie nieskończonej przestrzeni: zdecydowanie nowoczesne, jednak ponadczasowe i szykowne szyprowe akordy. Wytworna elegancja olejku eterycznego z bergamotki, która ustępuje delikatnemu, kobiecemu obliczu absolutu z róży damasceńskiej. Wreszcie, kojący cień olejku eterycznego z paczuli, który daje przenikliwe poczucie obfitości."

 Kompozycja kusząca  jest lekka i idealnie wpisuje się w miejski styl życia. Zapach jest dość świeży i młodzieńczy, nie męczy, nie osiada ciężko na ciele. Jest to zapach nowoczesny, z odrobiną francuskiej elegancki. Nie jest jednak zbyt dominujący i sprawdzi się genialnie na co dzień. Pojemność 50 ml cena 159 zł 












Kolejny zapach Oui a l'amour  totalnie skradł moje serce, jest elegancki, wytworny i bardzo kobiecy. Jest zapachem ciepłym i otulającym, uwodzi i nie pozwala o sobie zapomnieć. Kreatorka zapachu, Sophie Labbepołączyła w tych perfumach świeżość i zmysłowość, tworząc kompozycję dzięgielu, róży damasceńskiej, bobu tonka i drzewa cedrowego. Na pierwszy plan wysuwają się zielone nuty esencji z korzenia dzięgla, nazywanego "anielskim zielem", którego w przeszłości używano jako amuletu pozwalającego rzucać zaklęcia. Po pewnym czasie zapach rozwija się jak pąk róży, dopuszczając do głosu nuty różanego olejku eterycznego z Laboratoire Monique Rem. 

Zapach widziany oczami Sophie Labbe "Oui a l’Amour jest manifestem śmiałości i pasji! To nieoczekiwane spotkanie musującej świeżości i wibrującej zmysłowości. Rześkie nuty dzięgla podkreślają naturalną kobiecość roży. Ten roziskrzony bukiet otulony jest delikatnym ciepłem bobu tonka połączonym z elegancją drzewa cedrowego. Oui a l’Amour to zapach nieskończonej miłości."
 Ta kompozycja totalnie mnie porwała. Odnajduję w tym zapachu wszystko co lubię słodycz, która jest ciepła i bliska ciału. Zapach, który rozkwita  i trwa przez cały dzień. Dla mnie to czysta elegancja, nuty kobiety spełnionej, szczęśliwej i dumnej. Zapach jest niezwykle szykowny i kobiecy, uwodzi i roztacza aurę namiętności. Jest to zapach wyrazisty, który pozostawia za sobą ślad. Zapach, który nie pozwala o sobie zapomnieć. Idealny na Walentynkową randkę i nie tylko... Zapach bardzo długo utrzymuje się na skórze i przepięknie na niej rozkwita. Pojemność 50 ml cena 199 zł 





















Oba flakony kryją w sobie piękną historię miłosną. Akordy zmysłowości i dziewczęcej figlarności łączą się ze sobą i mieszają. Każda kobieta jest  różnorodna i to od Was zależy na który zapach postawicie danego dnia.  Ja zdecydowanie dałam się uwieźć  Oui A L'amour Zapach jest piękny i na pewno będzie mi towarzyszył przez całą wiosnę. Dla miłośniczek perfum słodkich, ale delikatniejszych idealnie sprawdzi się druga propozycja marki. Warto się skusić, ponieważ obecnie panuje promocja na te zapachy i to aż 50 % :)














Znacie najnowsze, limitowane zapachy Yves Rocher? Które bardziej przypadły Wam do gustu? 
Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger