Maybelline SuperStay Matte Ink



O pomadkach Super Stay Matte Ink, zrobiło się bardzo głośno, głównie za sprawą filmików na YT, które czasami oglądam. Każda z nas marzy o pomadce, która przetrwa z nami cały, intensywny dzień i pozostanie na ustach w nienaruszonym stanie. Chcemy czuć się komfortowo i pewnie w każdej sytuacji, czy jest to spotkanie służbowe, randka, albo wypad na zakupy do galerii handlowej. Żadna z nas nie chce przykrej niespodzianki, w postaci migrującej szminki, lub takiej która nieestetycznie osadza się na zębach. Super Stay Matte Ink, miało być pomadkowym spełnieniem snów, czy aby na pewno tak jest?! 













Zacznę od opakowania, które jest bardzo minimalistyczne i przez to eleganckie. Kolory opakowania, teoretycznie mają odpowiadać kolorowi pomadki. Niestety nie z każdym odcieniem się to udało, zwróćcie na to uwagę, szczególnie jeśli planujcie zakupić pomadkę online. Pojemność to 5ml, ale jestem przekonana, że ta pomadka wystarczy na bardzo długi czas. Cena to ok 30, możecie ją zamówić np w sklepie Iperfumy












Aplikator, był dla mnie sporym zaskoczeniem, ma kształt łezki z dziurką w środku. Nabiera optymalną ilość produktu, i wystarczy dosłownie jedna porcja, aby pokryć usta jednolitą warstwą koloru. Co mi natomiast przeszkadza to fakt, że aplikator jest bardzo sztywny i twardy. Fakt, pomaga to wyrysować idealny kształt ust, bez sięgania po konturówkę, ale mimo wszystko aplikacja nie jest dla mnie mega przyjemna i komfortowa. 









Natomiast kolor na jakiś się zdecydowałam w pierwszej kolejności to nr 10 DREAMER, który jest idealnym odcieniem brudnego różu, idealnie sprawdzi się w roli pomadki dla Panny Młodej. Kolor jest bajeczny, brudny, dosyć chłodny róż, który wydobywa z nas naturalne piękno, ożywia cerę i dodaje świeżości. Ciesze się, że udało mi się upolować, bo ten kolor jest niezwykle popularny. Mam ochotę dokupić inne kolory, ale wybór nie jest łatwy, gama kolorystyczna to aż 20 odcieni. 












Pomadka ma bardzo dziwną konsystencję, raczej przywykłam do tego, że pomadki w płynie mają wręcz wodnistą konsystencję, ta pomadka znacząco się różni. Konsystencja jest gęsta i klejąca i to jest jej duży minus. W zasadzie od jej nałożenie, aż do zmycia wyczuwam jak usta się kleją. Jest to dla mnie sporym dyskomfortem i nie lubię tego uczucia. Natomiast nie mogę odmówić pomadce tego, że jest hiper trwała i chyba jest to najlepsza pomadka jaką przyszło mi używać. Wytrzymuje na ustach niemal cały dzień ( napoje, tłuste posiłki, rozmowa i buziaki :) Pomadka wgryza się w nasze usta i jest nie do ruszenia, nie ma siły, aby zniknęła z ust, lub w niekontrolowany sposób wyszła poza kontury naszych warg. Daje mi to poczucie komfortu i pewności siebie w każdej sytuacji. Jeżeli czerwona pomadka ma takie same właściwości, kupuje ją od reki :) Pomadka najlepiej prezentuje się przez okres 6-8 godzin, później już zaczyna znikać od wewnętrznej strony ust. O ile w przypadku jasnych kolorów, jest to wybaczalne, w przypadku bardziej wymagających odcieni, może to być nieco denerwujące i bardziej widoczne. Niestety pomadka nie zniknie z naszych ust tak po prostu. Najlepiej i najszybciej zmywa się ją przy użyciu dwufazowego płynu lub po prostu olejku. Twarda z niej sztuka! Oczywiści tego typu pomadki są wyczuwalne na naszych ustach i potrafią je przesuszać. Warto zadbać o prawidłowe nawilżenie ust oraz  regularny peeling. Pomadka jet bardzo dobra, ale formułą wymaga dopracowania, bardzo życzyłabym sobie, aby efekt klejącej warstwy został w przyszłości wyeliminowany. 










Miałyście okazje używać już pomadek Super Stay Matte Ink? Jakie są Wasze wrażenia i odczucia jej względem? 

22 komentarze:

  1. Jeszcze ich nie miałam, ale bardzo chcę :d

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pomadkę nr 20 pionier i takie
    same odczucia- strasznie się klei�� myślałam że to tylko u mnie taka konsystencja ��,natomiast super wygląda i rzeczywiście trudno ja zmyć.��

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kupiłam Poet i tylko mogę powiedzieć, że pięknie pachniała i ciężko się ją zmywało, bo dla mnie zdecydowanie za jasna i oddałam mamie :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie tez zaskoczylo to ze kolory opakowan znacznie roznia sie od koloru na ustach po zastygnieciu, ale nie zmienia to faktu ze je wprost kocham :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie miałam ale jestem jej ciekawa choć nie lubie klejących sie pomadek ale coś za coś , trwała szminka czasami się przydaje 😁

    OdpowiedzUsuń
  6. nie wiem co o nich myslec.. musze po prostu sobie kupic i przetestowac :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie miałam, ale słyszałam same pozytywy i chcę ją mieć! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Z chęcią poznam, wiele osób je chwali i widzę, że jest za co :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolor jest obłędny. Uwielbiam takie odcienie różu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie miałam, ale ja wolę tradycyjne pomadki. Kolorek ma śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. z 20 odcieni to faktycznie jest co wybierać :D Takie róże mi się bardzo podobają u innych, ja w nich nie wygądam za ciekawie :D

    OdpowiedzUsuń
  12. kiedyś z ciekawości jakąś kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie miałam jej ale ostatnio cały czas wszędzie widzę te pomadki 😁to chyba jakiś znak 😁😁

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie miałam, ale...klejące usta...nie..błagam... tego uczucia nie lubię...
    pozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo ładny kolor swoją drogą :) Ja czekam aż troszkę minie szał na te pomadki, bo zamierzam kupić sobie na spokojnie jedną sztukę :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Na pewno kiedyś kupię. Bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  17. mam na nią ochotę ;) kolor też bardzo łądny, ale ja z tego co pamiętam to chciałam zupełnie inny :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Do połowy pełna... , Blogger